Senegal to kraj w Zachodniej Afryce, pięknie położony nad Oceanem Atlantyckim. Nie trudno tu o piękne plaże, romantyczne zachody słońca, skoki przez fale i gwarantowaną opaleniznę. Jeśli jednak nie tylko plażowanie Wam w głowie i zastanawiacie się, co jeszcze zobaczyć podczas afrykańskich wakacji, przedstawiamy Wam nasz wybór 10 atrakcji Senegalu. Nie do wszystkich musicie dotrzeć, ale nawet jeśli zdecydujecie się na wyjazd stacjonarny, warto wyrwać się z hotelu i zobaczyć choć część z nich.
Informacje praktyczne na temat waluty, języka, bezpieczeństwa, ludzi, jedzenia, podróży z dziećmi, transportu itp. znajdziecie TUTAJ.
Nasze zestawienie obejmuje obszar powyżej Gambii, czyli część wybrzeża, pośrodku którego leży stolica kraju – Dakar. Gambia to ten pomarańczowy języczek na mapie, wcinający się w Senegal od wybrzeża, wgłąb, wzdłuż rzeki Gambia. W czasach kolonialnych Francuzi przehandlowali tą część z Brytyjczykami i tak już zostało. Poniżej Gambii leży region Casamance – zielona i podobno również piękna część Senegalu, tam nie dotarliśmy, może za rok się tam wybierzemy i uzupełnimy nasz mini przewodnik.
Całe wybrzeże senegalskie, powyżej Gambii podzielone jest pomiędzy dwa regiony: Petite Côte – ciągnące się od Dakaru na południe, w stronę Gambii, aż do delty rzeki Saloum oraz Grande Côte – obejmujące północną część wybrzeża, powyżej Dakaru.
Oba wybrzeża znacznie się od siebie różnią, Petite Côte jest bardziej turystyczne, więcej tu kurortów, hoteli, miejsc przygotowanych turystycznie. Północ i Grande Côte, to tereny zdecydowanie mniej zamieszkałe, spokojniejsze, dziksze. No i to właśnie tam leży klimatyczne Saint Louis. Ale po kolei.
1. Dakar i najbliższa okolica
To właśnie tam najprawdopodobniej wylądujecie, zaczynając swoją senegalską przygodę. Port lotniczy oddalony jest od Dakaru ok 40 km, jest nowy i nowoczesny, odprawa szybka i bezproblemowa. Do Dakaru dojedziecie taxi, cena ok 40E dla turystów, lub połowa jeśli taxi zamówi Wam ktoś znajomy – ale to raczej już w powrotnej drodze:)
Dakar to ogromne miasto, z ok. 3-ma milionami mieszkańców. Nie jest piękne, ale jest pięknie położone nad oceanem, na samym skraju Zielonego Przylądka. Polecamy Wam nocleg w dzielnicy Almadies – w północno-zachodniej części miasta. Będzie to gładkie przejście na warunki afrykańskie. Almadies jest dzielnicą ambasad i przedstawicielstw dyplomatycznych, jest tam kilka fajnych restauracji nad samym oceanem, jest spokojnie i nie wpadniecie od razu w wir lokalnego folkloru.
Po Dakarze najlepiej poruszać się taksówkami, ceny najlepiej dogadywać przed wsiadaniem. W najdalszą część miasta dojedziecie za max 4000-5000 CFA (max 30zł). Samochody, którymi będziecie jeździć są boskie. Trzymanie drzwi podczas jazdy w obawie, że odpadną jest standardem:))) Dla rządnych wrażeń jest też transport publiczny, autobusów kursuje sporo, są kolorowe, gwarne i wypchane do granic możliwości nie tylko w środku ale i na zewnątrz:)
Podczas 2 dni w Dakarze (i jest to czas absolutnie wystarczający):
- wdrapaliśmy się na Pomnik Odrodzenia Afryki,
- pograliśmy w piłkę na plaży Plage de la Voile d’Or
- przepłynęliśmy na wyspę Goree – opis poniżej
- zachody słońca podziwialiśmy z knajpek położonych nad samym oceanem, na południowym wybrzeżu przylądka, na przykład w fajnej restauracji z tarasem nad wodą: Sharky’s – info TUTAJ.
2. Wyspa Gorée
Od XVI-XIX wieku Fort D’Estrees na wyspie Gorée był centrum handlu niewolnikami. Zwożono ich tutaj z pobliskich terenów i dalszych krajów Afryki, więziono, sprzedawano, a następnie ładowano na statki i wysyłano przez Atlantyk do Ameryki Południowej, na Karaiby oraz do Ameryki Północnej. Była to największa tego typu baza w Afryce. Dzisiaj na wyspie znajduje się przejmujące muzeum upamiętniające ofiary tamtych lat.
Sama Goree jest śliczna, maleńka, zadbana i bardzo klimatyczna. Jest wpisana na listę światowego dziedzictwa Unesco. Absolutnie nie można jej pominąć podczas zwiedzania Dakaru. Na wyspę pływają regularne promy z dakarskiego portu, który sam w sobie jest imponujący.
3. Różowe jezioro
Różowe Jezioro (Lac Rose) to zbiornik wodny położony zaledwie 20 km od Dakaru. Dojechać można tam bez problemu taksówką miejską.
Nazwa jeziora pochodzi oczywiście od różowego zabarwienia. Kolor wody nadają mu słonolubne algi, produkujące czerwony pigment absorbujący promienie słoneczne. Organizmy są nieszkodliwe dla człowieka, a bardzo silne zasolenie wód jeziora sprawia, że w wodach Lac Rose można bez wysiłku unosić się na wodzie. Podczas naszej wizyty nie widzieliśmy kąpiących się, sami też nie weszliśmy do wody, strasznie wiało. Wiatr zwabił za to katesurfingowców, którzy pięknie prezentowali się na różowej tafli jeziora.
Od wielu lat z różowego jeziora wydobywane są tony soli. Cały brzeg wygląda jak słona kopalnia odkrywkowa. Sól wydobywana jest z wody ręcznie, organizacja mająca prawa do eksploatacji jeziora nie dopuściła do niego żadnej z korporacji zainteresowanych solnym biznesem.

Tuż obok jeziora, miłośnicy sportów motorowych mogą dotknąć miejsca, w którym przez wiele lat finiszował słynny rajd Paryż-Dakar:)
MIEJSCA WARTE ODWIEDZENIA NA PETITE CôTE
Petite Côte to najbardziej turystyczna część Senegalu, na której byliśmy. Spotkacie tu najwięcej kurortów, hoteli, miejsc przygotowanych turystycznie. Daleko mu jednak do tłumów kurortów włoskich, greckich czy choćby bułgarskich. Ogromne piaszczyste plaże są pełne słońca i prawie puste, a ocean piękny, czysty i ciepły. W każdym z hoteli znajdziecie baseny, wygodne leżaki, parasole, bary i restauracje z kuchnia europejską, głównie francuską. Po lokalny folklor, afrykańskie dania i stroje trzeba przejść się do pobliskich wiosek.
Jeśli zdecydujecie się na pobyt stacjonarny to polecam Somone. Jest mniej turystyczne niż sąsiednie Saly, ale dzięki temu bardziej klimatyczne. Świetne na chilloutowy pobyt z dziećmi. Wszystkie hotele zlokalizowane są przy samej plaży, rano obudzi Was szum fal, a wieczorem pożegna przepiękny zachód słońca:)
Petite Côte jest też dobrym miejscem wypadowym do odwiedzenia pobliskich atrakcji. W każdym hotelu bez problemu znajdziecie kierowcę, który za niewielką opłatą zawiezie Was we wskazane miejsce. My akurat mieliśmy wypożyczone auto, tę opcję też polecamy. Daje wolność:)
4. Lagune de la Somone
Przepiękna laguna ciągnąca się od oceanu wgłąb lądu zaraz za Somone, na północ. Namorzynowe zarośla, liczne wysepki i zakola są doskonałym miejscem do obserwacji ptaków, które na zimę przylatują tutaj z całej Europy. Miejsce jest rajem fotograficznym dla miłośników ptactwa! Przy samej delcie rzeki Somone, przy jej ujściu do oceanu znajdziecie tez kilka fajnych, rastafariańskich knajpek z owocami morza!

5. Port i targ w Mbour
Mbour to miasto w Senegalu, w regionie Thies, na wybrzeżu Oceanu Atlantyckiego. Miasto jest jednym z ważniejszych ośrodków rybołówstwa w kraju. Na dwustumetrowym odcinku plaży odbywa się codzienny targ rybny. To miejsce zrobiło na nas największe wrażenie podczas całej podróży!! Piękne zdjęcia i opis naszego doświadczenia z tego miejsca znajdziecie TUTAJ.



6. Wyspa z muszli Joal-Fadiouth
Joal położone jest na stałym lądzie, a malutkie Fadiouth leży na wyspie połączonej ze stałym lądem długim, drewnianym mostem. Wyspa Fadiouth zbudowana jest całkowicie z nagromadzonych przez stulecia muszli ostryg i małży. Wioska o tej samej nazwie co wyspa, zajmuje całą jej powierzchnię. Najczęściej spotykanym budulcem są tu właśnie muszle – niesamowicie wyglądają muszlowe ściany budynków i ulice z muszli. Mieszkańcy obu miejscowości odznaczają się dużą tolerancją religijną. Żyją tu obok siebie wspólnoty muzułmańskie i chrześcijańskie. Od naszego przewodnika dowiedzieliśmy się, że bogate rodziny muzułmańskie wysyłają swoje dzieci do szkół katolickich, które mają wyższy poziom nauczania. Można? Można…


7. Rezerwat Bandia
W Kenii i Tanzanii wycieczki do parków narodowych są główną atrakcją wyjazdów. W Senegalu nie. Co prawda znaleźliśmy jeden, ale był zbyt daleko od naszej trasy. Namiastkę dzikiej zwierzyny widzieliśmy w rezerwacie Bandia, ale nie ma tam drapieżników, więc ani lwów, ani innych dzikich kotów nie widzieliśmy. Informacje praktyczne i zdjęcia z wycieczki do rezerwatu Bandia znajdziecie TUTAJ
WYBRZEŻE GRANDE CôTE
Duże Wybrzeże – czyli po francusku Grande Côte ciągnie się od Dakaru na północ, do samego Saint Louis. Klimat tej części Senegalu nas zauroczył.
8. Podróż wybrzeżem i relaks jakich mało
Kilka dni, które spędziliśmy na Grande Côte, to był totalny relaks, spacery brzegiem oceanu, krótkie wypady do Saint Louis, wizyty w małych wioskach. Co ciekawe na tym terenie nie spotkaliśmy prawie żadnych turystów! Na ogromnych plażach trafialiśmy najwyżej na samotne pelikany dryfujące po falach lub stada dromaderów, ciekawie zaglądające przez ogrodzenie do naszego hotelu.
Gdybyście zapuszczali się w te rejony polecamy Wam kilka miejsc, na noclegi. Każde z nich jest fantastyczne, prowadzone przez europejczyków, ale zakorzenionych od wielu lat lokalnie. Każdy z tych trzech hoteli przywitał nas z wielką gościnnością, otwartością i zaangażowaniem. KAżdy z nich będzie super przystankiem i punktem wypadowym do zwiedzania Sain Louis.
NIOKOBOKK


OCEAN SAVANE LODGE & CAMP

CAMPEMENT TERANGA GANDIOLE
9. Saint Louis
Saint Louis to żywe muzeum kolonialnej historii Senegalu. Miasto położone nad oceanem, na samej północy kraju, było pierwszą francuską osadą kolonialną w Afryce., i długo najważniejszym miastem kolonialnego świata Francji. Dzisiaj trochę zapomniane, na pewno przez turystów, Saint Louis zachwyciło nas zarówno swoją postkolonialną architekturą, jak i kontrastowością pomiędzy tym co kolonialne – europejskie, i afrykańskie – lokalne.


W 2000 położone na wyspie zabytkowe centrum Saint-Louis wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Miasto położone jest na wyspie, znajdującej się na rzece Senegal i na obu brzegach rzeki. Wyraźnie widać w nim podział na część kolonialną i lokalną, współczesną. Kontrast jest niesamowity. Przechodząc przez most na północ miasta, przenosimy się z eleganckich uliczek zabudowanych kolonialnymi willami do afrykańskiego współczesnego osiedla. Wzdłuż brzegu rzeki można tez z bliska podpatrzeć portowe życie lokalnych mieszkańców.



10. FILM DROGI
Podczas 3 tygodni wakacji w Senegalu, zachwyciliśmy się senegalską gościnnością, super klimatem, afrykańskim folklorem miast, kolorami miasteczek i wiosek, naturą, florą i fauną. Zrobiliśmy ponad 1000 kilometrów po budujących się senegalskich drogach. Podróżowaliśmy na własna rękę, z 7 letnim synem, wynajętym samochodem. Noclegi rezerwowaliśmy na bieżąco przez booking i airbnb. To był wspaniały czas i na pewno nie nasza ostatnia przygoda z ta częścią Afryki ❤️❤️❤️
























❤️❤️❤️
Super Cię tu widzieć! Podziel się tym artykułem ze znajomymi, może ich zainspirujesz do super podróży:)
Miałam kiedyś wykładowcę z Senegalu. Tyle się nasłuchałam o tym kraju, ze się mocno zafascynowałam i planuję podróż w te rejony (w bliżej nieokreślonej przyszłości)
Warto!!
Ciekawy kraj , ciekawe miejsca odwiedziliście, zabrzmiało bardzo interesująco i zachęcająco.
Zdjęcie 2 miejscowych chłopców i białego jest świetne 🙂
Czarni chłopcy byli wpatrzeni w naszego syna jak w obrazek;) prawdopodobnie pierwszy raz widzieli białe dziecko;)
Po przeczytaniu stwierdzam chce do senegalu
❤️❤️❤️
Dla mnie strasznie za gorąco, ale na zdjęciach mi się podoba 🙂
No trochę ciepło, nie da się ukryć:) ale chłodniej niż w tym samym okresie w Azji!
A jak z bezpieczeństwem przy wyjeździe z dziećmi?
Byliśmy z 8-letnim synem. Czuliśmy się całkowicie bezpieczni. Rzadnych niepokojących incydentów, zaczepek, itp. Polecam na wakacje rodzinne;)
Przepiękna oprawa graficzna wpisu! Musze przyznać, ze bardzo spodobało mi się różowe jezioro!
Dziękuję ❣️
Wszystko łądnie, pękne, cudnie. No zachwyt nie miały… ale to jezioro i ten kolor? wowww.
😘😘
Oglądając zdjęcia nie mogę sie nadziwić, zę świat jest tak zróżnicowany i piękny
To prawda! Dlatego uwielbiam podróże!
Wyjątkowe miejsce. Choć widać zakątki stworzone pod turystów to trudno ukryć prawdziwe oblicze tego miejsca. Ale to właśnie jest wyjątkowe bo prawdziwe.
zdjęcia przepiękne, co prawda kontrasty trochę przerażające ale może własnie to sprawia, że to miejsce jest takie fascynujące 🙂
Cieszę się, że pidobają się zdjęcia;) kontrasty są wszędzie, wystarczy z warszawskiego Żoliborza przejechać na Pragę 😂 ale to fakt, że te afrykańskie są dosyć egzotyczne;)