Winnica Las Stocki – świetne polskie wina – pomysł na weekend

Kilka swoich młodzieńczych lat spędziłam we Francji i, mimo, że wieeele lat już minęło, wspominam ten czas z łezką w oku. Piękne regiony, wspaniałe miasta i miasteczka, studia i szalone wyprawy, zapierające dech w piersiach wybrzeże Atlantyku, gorące Lazurowe Wybrzeże, Alpy, Paryż, Marsylia i bardziej codziennie: bagietki na placyku obok domu, świetny wybór serów no i koniecznie WINO. To codzienne i to kupowane w odwiedzanych winnicach na specjalne okazje. Do dzisiaj mam sentyment do win francuskich, taninowych, trochę agresywnych, zdecydowanych. Nie tak łatwych i przyjemnych jak na przykład włoskie (które nota bene też bardzo lubię!) czy dalsze, jadące do nas z Chile czy tzw. Nowego Świata.

Do wina mam stosunek nieambiwalentny:) Bardzo je lubię, jest to jedyny alkohol, który można powiedzieć, że regularnie piję, do kolacji, na imprezach, na wakacjach. Nie uważam się jednak za znawcę win, enologa ani nawet specjalistę. Po prostu wino bardzo lubię.

Od jakiegoś czasu gdziekolwiek jestem, wyszukuję coraz częściej dostępnych, win z polskich winnic. Kilka razy udało mi się trafić w restauracjach na wina z Winnicy Turnau w Baniewicach, które bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Zresztą nie tylko mnie ale całe grono degustatorów kolacyjnych:) Przy okazji odwiedzin w Kazimierzu nad Wisłą trafiłam do małego sklepiku z winami, gdzie poznałam kilkanaście win z licznych okołokazimierskich małych, rodzinnych, polskich winnic.

Do jednej z nich wybraliśmy się w większym gronie we wrześniowy, słoneczny weekend. I od razu bajka:) Winnica Las Stocki, w bliskiej okolicy Kazimierza, urzekła nas pod kilkoma względami. Wspaniali Właściciele, Państwo Grabkowie, przyjeli nas jak zapowiedzianych gości – mimo, że pojawiliśmy się w ich winnicy bez zapowiedzi. Zostaliśmy przemile przyjęci, oprowadzeni po winnicy. Spróbowaliśmy dojrzewających we wrześniowym słońcu winogron. Jak we włoskich czy francuskich winnicach spróbowaliśmy wina z ubiegłorocznych zbiorów i oczywiście zaopatrzyliśmy się w zapas dostępnych referencji.

Winnica Las Stocki raczej nie kupażuje szczepów – czyli ich nie miesza. Dzięki temu – jeśli jesteście zainteresowani winami i pijecie je z uwagą – możecie poznać wina jednoszczepowe czyli z jednej odmiany winogron, z daną charakterystyką smakową. I tak, uprawiane są tu winogrona z odmian: Grunner Veltiner,  Seyval Blanc,  Johhaniter, Aurora,  Bianca,  Solaris na wina białe i na wina czerwone: Regent,  Zweigelt  i  Cabernet Cortis. Właściciele zapewniają, że produkcja ich wina jest ekologiczna, do ochrony roślin stosują ekologiczne środki. Winogrona zbiera się tu ręcznie, zresztą jeśli uda Wam się wybrać do Lasu Stockiego, sami zobaczycie. Podczas spaceru po Winnicy, dowiecie się dlaczego przed każdym rzędem roślin sadzi się krzew róży, które ptaki uwielbiają winogrona, ile lat trzeba czekać na pierwsze plony i wiele innych ciekawostek z winnego świata.

Winnica Las Stocki jest niewielka, rodzinna, stworzona z sercem i z pasją do wina prowadzona. Takie odwiedziny to świetny pomysł na weekendową wyprawę:) I nie czujcie się skrępowani swoją wizytą – w winiarskim świecie goście w winnicach są bardzo mile widziani a właściciele Winnicy Las Stocki przyjmą Was u siebie jak dobrych znajomych:)

Wskazówki:

• Do Winnicy Las Stocki możecie wybrać się z dziećmi, które są tam mile widziane:)
• Koniecznie zadzwońcie i zapowiedzcie swój przyjazd, możecie nie mieć tyle szczęścia co my. Kontakt do Winnicy Las Stocki TUTAJ
• Po wizycie w Winnicy, dobrze widziany jest zakup win – miejcie ze sobą gotówkę, bo nie można w niej płacić kartą:)
• W Winnicy Las Stocki nie ma możliwości noclegu, nie zjecie tu też obiadu. Po wizycie można skoczyć na obiad do pobliskiego Kazimierza (co zobaczyć w Kazimierzu przeczytacie TUTAJ) lub Janowca

<3