Nie, nie jestem weganką, ani nawet wegetarianką. Uwielbiam tatara z łososia, wątróbkę i steki, nie jem kurczaków. Na wegańskie sushi szłam z otwartym sercem:) pełna nadziei…
Sceptykom, zadającym od razu pytanie „a co to jest sushi jeśli nie ryż z rybą?” odpowiem, że to nie jest historia jak ze schabowym z tofu:) Wg Wikipedii:
Sushi to potrawa japońska złożona z gotowanego ryżu zaprawionego octem ryżowym oraz najróżniejszych dodatków w postaci, przeważnie surowych: owoców morza, wodorostów nori, kawałków ryb, warzyw, grzybów, a także omletu japońskiego, tofu, ziarna sezamowego.
Jak widać ryba nie jest niezbędna, więc wegańską wersję japońskich klasyków, możemy spokojnie nazywać sushi. Mając za sobą semantykę, przejdźmy do clou.
Youmiko Vegan Sushi to mały, niepozorny z zewnątrz lokal w samym sercu Warszawy. Latem z małym ogródkiem z widokiem na urokliwą Hożą. Z zaparkowaniem jest ciężko, więc lepiej wybrać się bez auta. Dodatkowo spacer po Hożej i okolicznych uliczkach pokaże Wam jak bardzo zmienia się Warszawa, ile powstało tu fajnych małych knajpek, kawiarni i butików.
Karta menu w Youmiko jest ułożona oryginalnie. Nieczęsto zdarza się, że zamawiamy dania główne na ilość, nie mając wyboru jaka będzie zawartość talerza:) A tutaj właśnie tak jest:) Zamawiamy przystawki i jeden z zestawów dla dwojga i czekamy… Czekamy… i czekamy… W końcu zaczynają pojawiać się przed nami kolejne porcje sushi.
Próbujemy i odpadamy:) W Youmiko królują smaki, a o cóż innego w jedzeniu chodzi? Od dawna lubię wegańskie i wegetariańskie knajpki, bo mam wrażenie, że bardziej dba się w nich właśnie o smak. Trudniej tu wybronić się dorodnym stekiem, do którego wystarczy prosta sałata, potrzeba pomysłu i wysiłku w jego realizacji. Być może narażam się weganom, którzy powiedzą, że to nic trudnego, ale mojej wyobraźni dla wykwintnych vege dań brakuje.
Jako akompaniament nori i ryżu (oczywista oczywistość), w vege sushi pojawiają się m.in. pomidor – ach jaki piękny i pyszny z dodatkiem pora <3, tykwa, wakame, wszelkie zieleniny liściaste, sałaty, jadalne liście itd itp., awokado, ogórek, soja, fasola, przeróżne pasty. Wszystkie podane kawałki maki, uramaki, futomaki, nigiri, hosomaki były pyszne, pełne smaku, aromatu i do tego pięknie podane.

Jeśli lubicie tradycyjne sushi to wybierzcie się koniecznie do Youmiko spróbować czegoś nowego i na prawdę wartego spróbowania. A jeśli jeszcze sushi nie lubicie, to koniecznie idźcie tam, bo to dobre miejsce na rozpoczęcie wielkiej miłości do tych małych japońskich kęsków:)) Przyznam, że wybrałam się na vegan sushi bez mojego mięsożernego, ortodoksyjnie antywegetariańskiego męża, ale zaraz po zakończeniu sezonu rozjazdowego zaciągnę go tam siłą i jestem pewna, że nie będzie zawiedziony:) *zrobię Wam wtedy update:)))
FB Youmiko TUTAJ. Koniecznie zróbcie rezerwację!!!
SMACZNEGO!!!
Super Cię tu widzieć! Mamy nadzieję, że artykuł Ci się podoba, będzie nam bardzo miło jeśli klikniesz „lubię to” lub go udostępnisz. Może zawarte w nim informacje komuś się przydadzą:) Jeśli masz dodatkowe pytania, zapraszamy do dyskusji lub kontaktu z nami. Każdy komentarz jest dla nas motywacją do dalszego pisania!
Zachęcona entuzjastyczną rekomendacją autorki Lazyweekend byłam, jadłam, odpadłam. Otrzymałam zestaw inny, niż opisany, i nawet nie do końca wiem, co tam było w tych zawijaskach, ale było to wszystko bez wyjątków przepyszne, począwszy od ryżu. Jedno z takich miejsc, gdzie chce się wrócić następnego dnia, i następnego…
My też wracamy z radością:) smacznego! i zapraszamy do śledzenia bloga:)
Nie lubię sushi , ale wegetariańskie to bym pewnie spróbowała 🙂
Interesująco opisałalaś swój pobyt i konsumpcję 🙂
Uwielbiam sushi.
Nie przepadam ogólnie za rybami, a sushi to już całkiem nie mój gust, chociaż opisy jest zachęcający, więc może kiedyś w kńcu się przełamię i zjem coś takiego
Cały myk w tym, że to vegan sushi;) bez ryb;) doskonałe! Polecam spróbować;)
BYłam, jadłam, oszalałam i polecma innym. i tak samo, nie jestem wegetarianka ani weganką.
Ja nie przepraszam za tym 😋