Kazimierz Dolny nad Wisłą to dla nas tyle wspomnień, że aż trudno napisać coś o nim tu i teraz. Kiedyś – w czasach licealnych i studenckich – przyjeżdżaliśmy tu bardzo często. Nie było w Kazimierzu jeszcze tylu klimatycznych pensjonatów, nie było tylu restauracji i nie było tylu ludzi. Był za to klimatyczny ryneczek, studnia, pod którą zawsze ktoś grał na gitarze, trzy bary z piwem, łikendowy targ staroci nad fosą wyschniętej rzeczki, kamieniołomy, domki z dykty nad samą Wisłą, Cmentarz Żydowski z magicznym przejściem, nocne imprezy na Zamku, klimatyczne wąwozy, kino, w którym zdarzało nam się spać i odwieczne koguty w piekarni koło rynku. Wspomnienia przenoszą nas do beztroskiego czasu wakacji, pierwszych samodzielnych wyjazdów, pierwszych miłości, całonocnych rozmów przy ognisku i wielu innych mało odpowiedzialnych zachowań:)
Dzisiaj Kazimierz to już inne miejsce. Roi się w nim od turystów zachwyconych lokalnym kolorytem, powstało mnóstwo pensjonatów, hoteli, restauracji. Stracił swój leniwy spokój, ale ciągle ma w sobie coś co powoduje, że jest po prostu fajnym miejscem do spędzenia weekendu. Romantycznego, rodzinnego, twórczego.
Na niewielkiej powierzchni miasteczka roi się od klimatycznych miejsc. Jeśli wybierzecie się tu na weekend na pewno nie będziecie się nudzić. Kazimierz to jedno z takich miejsc, które lubi się od pierwszego razu i do których wraca się ponownie z przyjemnością.
Co zobaczyć i odwiedzić poza tym, że do Kazimierza warto przyjechać po prostu połazić, poszwędać się, pozaglądać do zabytkowych kościołów, zapuścić się w małe uliczki i zielone wąwozy, popodziwiać pięknie odnowione wille i potestować kuchnie lokalnych restauracji?
1. Rynek
Centralne miejsce Kazimierza, z pięknymi XVII wiecznymi, bogato zdobionymi, renesansowymi kamienicami braci Mikołaja i Krzysztofa Przybyłów, studnią po środku placu, kilkoma barami i sklepikami, z rękodziełem i lokalnymi produktami. Rynek jest miejscem wypadowym do większości opisanych poniżej lokalnych atrakcji.
2. Ruiny XIV-wiecznego zamku i baszta widokowa
Kazimierski must see – mimo, że trzeba się na nie wspiąć to warto; zarówno z zamku jak i z wieży roztacza się piękna panorama na miasteczko i płynącą nieopodal Wisłę (bilet 5 zł/os – obowiązuje na oba miejsca)
3. Góra Trzech Krzyży
Trzy drewniane, ogromne krzyże umieszczone na szczycie wzgórza są pamiątką ofiar cholery, która zdziesiątkowała ludność na okolicznych terenach w XVII wieku. W ciepły dzień warto wybrać się na Górę Trzech Krzyży z kocykiem i przekąską – lunch z pięknym widokiem na cały Kazimierz zrekompensuje zadyszkę po wspinaczce kamiennymi schodami (opłata na szczycie 2zł)
4. Wąwozy
Jedną z naturalnych atrakcji Kazimierza są liczne wąwozy z najbardziej atrakcyjnym – Korzeniowym Dołem. Wąwóz nie jest długi, w sam raz na spacer nawet z dziećmi, kilkumetrowej wysokości ściany porośnięte korzeniami drzew zachwycają swoimi kształtami. Z miasteczka do wąwozu można dojść piechotą (ok. pół godziny spaceru) lub dojechać melexem (odjazd z Rynku / róg ul. Lubelskiej).
5. Cmentarz Żydowski
Cmentarz oddalony jest od Rynku ok 1-2 km ale ABSOLUTNIE trzeba się tam wybrać, robi niesamowite, mistyczne wręcz wrażenie. Kilkadziesiąt ocalałych po dewastacji cmentarza przez nazistów macew, rozrzuconych na zboczu wzgórza w wysokim iglastym lesie i ściana płaczu, przez którą wchodzi się na cmentarz naprawdę warte są odwiedzenia, skłaniają do chwili refleksji. Wg mnie jest to jeden z najpiękniejszych cmentarzy na jakich byłam.
6. Piekarnia z kogutami
Piekarnia ze słynnymi kazimierskimi kogutami, które doczekały się nawet ochrony patentowej:) Wg legendy kogut pozwolił przed wiekami uratować Kazimierz od diabła, który upodobał sobie tę krainę na swoją czarcią siedzibę – od tego czasu wypiekany jest w Kazimierzu i stał sie jego niekwestionowanym symbolem. Z Kazimierza po prostu nie wypada wyjeżdżać bez koguta:) Na szczęście maślane ciasto, z którego jest wypiekany najczęściej nie pozwala mu się zakurzyć w domowych czeluściach (uwaga! zjadać świeżego:)) Dla zainteresowanych pełna wersja legendy tutaj
7. Herbaciarnia u Dziwisza
Ta herbaciarnia w Kazimierzu jest od zawsze! Pamiętam ją sprzed ponad dwudziestu lat, zawsze klimatyczna i pachnąca ponad stoma rodzajami herbat z całego świata i pysznymi ciastami. Herbaciarnia znajduje się 2 kroki od rynku, warto tam wpaść w ciągu dnia na chwilę wytchnienia. Strona herbaciarni – niestety nie oddaje uroku miejsca:(
8. Restauracja Akuku
Restauracji w Kazimierzu jest mnóstwo – lepszych, gorszych, w pensjonatach, niezależnych, znanych i mniej znanych. Podczas trzydniowego weekendu przetestowaliśmy kilka i do tej jeszcze wrócimy. Akuku to proste jasne wnętrza, przemiła obsługa i smaczne menu z polską kuchnią w nowoczesnym wydaniu. W karcie kasycznie, kilka przystawek, dań głównych i deserów. Dodatkowo w weekendy dania Szefa Kuchni (my trafiliśmy na pierogi z sandaczem) a w tygodniu ogromne zestawy lunchowe. Kuchnia poprawna, ciekawie dobrane smaki a ceny przyzwoite. Warto zajrzeć:) Strona restauracji
9. Restauracja Bajgel
Prawie przy samym Rynku polecamy restaurację Bajgiel z kuchnią żydowską zmiksowaną z lokalnymi przysmakami polskimi. W środku klasyczne meble, trochę tłocznie i gorąco, ale świadczy to o powodzeniu miejsca:) W menu wypiekane na miejscu bajgle z dodatkami, wspaniałe śledzie po żydowsku, tradycyjna zalewajka kazimierska i kilka dań głównych, do których nie doszliśmy, po zamówieniu zup i kilku przystawek:) Miejsce godne polecenia, ceny przyzwoite i fajna atmosfera. Pyszne desery! Strona restauracji.
10. Nocleg weekendowy
Podczas naszego przedłużonego weekendu zatrzymaliśmy się w Lipowej Dolinie, oddalonej od Kazimierza o 4,5 km. To czy zdecydujecie się na nocleg w uroczym miejscu poza Kazimierzem czy jednak wybierzecie walking dystans od kazimierskiego rynku, zależy od Was. Zalety Lipowej Doliny opisaliśmy tutaj.
W okolicy Kazimierza Dolnego możecie jeszcze odwiedzić kilka innych ciekawych miejsc, ale już w zasięgu samochodowym:
- Magiczne ogrody – park rozrywki dla młodszych dzieci www.magiczneogrody.com – może niebawem tam podjedziemy i sprawdzimy czy warto:)
- Mleczna Droga – manufaktura serów – zobaczycie tu jak powstają sery, można ich też spróbować na miejscu a ulubione od razu kupić profil na fb. Ciekawostka jest to, że
- Wokół Kazimierza znajdziecie też kilka winnic, które produkują na prawdę dobre POLSKIE (!!) wina. W nieodległym Janowcu organizowane są coroczne targi wina, a my testowaliśmy białe wina z winnicy Las Stocki i POLECAMY! Te i inne lokalne wina i duży wybór craftowych piw możecie kupić w sklepiku na rynku:)
PS. *Staramy się tu polecać miejsca, które nam się podobały, nie wspominając o tych mniej ulubionych lub po prostu wpadkach podróżniczych. W Kazimierzu odwiedziliśmy restaurację Vincent, wina do niej dobierał Marek Konrad, menu układał i kucharzy szkolił sam gwiazdkowy Wojciech Modest Amaro, lokal poleca przewodnik Gault&Millau Polska. To było największe rozczarowanie weekendu – menu degustacyjne, których próbowaliśmy były przeciętne a jedno z dań głównych po prostu niezjadliwe… Nie wiemy czy był to jednorazowy gorszy dzień kucharza, ale przy wyborze miejsc w Kazimierzu do Vincenta więcej nie wrócimy.
Super Cię tu widzieć! Mamy nadzieję, że artykuł Ci się podoba, będzie nam bardzo miło jeśli klikniesz „lubię to” lub go udostępnisz. Może zawarte w nim informacje komuś się przydadzą:) Jeśli masz dodatkowe pytania, zapraszamy do dyskusji lub kontaktu z nami. Każdy komentarz jest dla nas motywacją do dalszego pisania!
Pingback: Lipowa Dolina – na weekend sielski anielski – Lazy WEEKEND
Pingback: Winnica Las Stocki - świetne polskie wina ⋆ lazy weekend
ach te inne mało odpowiedzialne zachowania i nocne imprezy na Zamku:) Przyjrzałam się murom, gdy byłam w Kaziku zimą, dziś nie rozumiem, jak udawało się nam tam wejść:)))
p.s. znów nie byłyście w Korzeniowej??? No naprawdę… to po co do Kazika jechać jak nie na żarcie w Korzeniowej:)
Prawdę mówiąc do Kazimierza podjechaliśmy na obiad i bardzo szybko uciekaliśmy. Przeraziły nas tłumy i tragiczny hałas (bo trudno to cos było nazwać muzyką), związane z piknikiem lotniczym, który akurat tam sie odbywał. Podejrzewam, ze do Korzeniowego Dołu byśmy się nie dopchali… 🙂 Pozdrawiam!